U nas już jesień, ale
taka prawdziwa :-) Jest inna niż taką, którą znałam do tej pory.
Jest bardzo ciepło i wilgotno, choć wieje wiatr, co ja mówię –
chwilami huragan znad morza ...
Dziś odlatywały
najukochańsze ŻURAWIE, Co ja mówię, długie sznury żurawi...
sejmikowały, podobnie jak boćki, potem zbierały się w liczące
kilka dziesiątek klucze i... leciały na zachód, krzycząc... Do zobaczenia,
czekamy na wasz powrót wiosną! Mareczek filował lornetką w
zachwycie...
Kury przestały nieść, a
podobno to normalne na jesień... oj pójdą pod nóż...
A ja niebawem zaczynam
zajęcia z angielskiego z ... 3-4 latkami z przedszkola, hihi, a zostawiłam wszystkie obrazki, materiały...
Pracy mamy bardzo dużo,
bo trzeba się przygotować do zimy... i zrobić wszelakie
przetwory...
Zaangażowaliśmy się w tworzenie Stowarzyszenia w naszej wsi, co ja mówię... jesteśmy
głównymi animatorami tego przedsięwzięcia, hihi i tak to na nas
spoczywa gros roboty, ale o tym później :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz