Ale była fajna impreza!
Dożynki we wsi! Najpierw oczywiście, była obowiązkowa msza.
Ksiądz poświęcił wilki bochen chleba, a przy wyjściu z kościoła
każdy łamał sobie z niego kawałek. Super, prawda? To nam się
podobało. Potem spotkanie w parku na kiełbaskach i cieście... i
żadnego alkoholu. Właściwie mogłabym powiedzieć, że poznaliśmy
mieszkańców wsi, ale to nieprawda, oni poznali nas, bo tak naprawdę
zostaliśmy przez sołtyskę przedstawieni wszystkim i ... dalej już
jakoś poszło :-) Oczywiście był także wykład historyczny
Mareczka hihi...
No to pierwsze lody przełamane. Pozdrawiam - Elka.
OdpowiedzUsuń