niedziela, 8 czerwca 2014

111. Elemele czy beeeeeeeee?

Zastanawiam się, jak bardzo zmieniło się moje życie z nowym rozdaniem, takim jak wyjazd z wielkiego miasta na najmniejszą wieś w całej gminie. Czy bardzo „zmarniałam” intelektualnie? Czy odsunięcie się od wielkiego świata okazało się korzystne?
Miałam nadzieję, że wiele spraw nie będzie mnie już dotyczyć… hi hi brzmi jak epitafium… a jednak moje myśli często krążą  wokół tego co dzieje się dookoła  nas, np. szkoła, dzieci, podręczniki itp., i od czego nie mogę uciec, choć cieszę się, że już nie muszę uczyć, bo chyba szlag by mnie trafiał… Dobrze jest poczytać co mądrzy ludzie piszą, przynajmniej czuję, że jeszcze żyję…  Nie czarujmy się, tutaj, na wsi choć ludzie są wspaniali, to jednak pogadać o naprawdę ważnych sprawach – no, to jest a wykonalne :-( 
Ot chociażby - Jedynie słuszny eleMENtarz! 
Ja wiem z własnego doświadczenia, jaki jest i jaki będzie rów pomiędzy dziećmi z bogatych szkół społecznych a biedakami z wiejskich czy malutkich szkółek ... Uczyłam więc wiem! I na nic nie zdał się krytyczny głos ludzi myślących... Bogaty i tak dokupi swojemu dziecku dodatkowe ćwiczenia itp. ,a ty głupi maluczki masz tylko pisać, czytać i prawidłowo obliczać podatki. A gdzie jest miejsce na indywidualizację nauczania? Może niedługo będzie obowiązywać jedynie słuszna lateralizacja? Najlepiej prawa?
Boli mnie tyle spraw... 
 Zmiany…. zmiany… Czy to trudne stać się  obecnie  „wiejską” babą jak ja? I co to implikuje? Mogłabym na ten temat pisać, ale zrobię to niebawem, bo jedziemy w góry! góry! góry! A tam zapewne znajdę odrobinę czasu na pisanie… 

1 komentarz:

  1. Oj Babo, Babo...życie wszędzie jest piękne:) Tylko ludzie czasami są do d......

    OdpowiedzUsuń