niedziela, 18 lipca 2010

28. Moje lipcowe pisaninki!

Buuuuuuuuuuuuuuuuuuu !!! :(

Podczas wyjazdu w góry nie miałam dostępu do Internetu, ale zabrałam „mojego przyjaciela kompa”. Stąd moje „pisaninki”, nad którymi pracowałam codziennie, bez późniejszych poprawek… Każdy zapis posta wkleiłam chronologicznie, a więc innym kolorem... Hihi.

Niedziela, 4 lipca Czego nie oczekuję?

Idę spać w nowej „sołtysowej” rzeczywistości. Czego oczekuję? Dotrzymania obietnic? Ja? Nie! Mnie tego nie obiecywano podczas kampanii. Czego również nie oczekuję: zachowania Karty Nauczyciela…, tak szumnie zapowiedzianej 30% podwyżki dla nauczycieli, a może chodziło o podwyżkę godzin pensum lub darmowych kolejnych godzin społecznych…., wyjaśnienia afer, w tym hazardowej…, wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej…

I nie chodzi o to, kto co komu obiecał ( wiadomo kaszana wyborcza), ale o to, że każde złe posunięcia jednych mogą być „przyklepane” przez tych drugich, ale tych samych. Inteligencja nie powinna „głosować na kogoś”, ale myśleć… System jednopartyjny się nie sprawdził, co pokazuje historia. No dobrze, koniec moich pisaninek na temat polityki… mam nadzieję, na długo.

(… a Marek mówi, że konstytucja nakłada na prezydenta obowiązek socjalny, mianowicie, powinien on dbać o społeczeństwo, ale jak to pogodzić z liberalizmem i dbałością o interesy wybranych? )

Poniedziałek, 5 lipca „ ...”

Pada, pada, pada…

Wtorek, 6 lipca

Co roku spędzamy czas nie w Dolinie Nowotarskiej z Zakopanem na czele, ani na wschód od niej na Orawie, tylko na wschód od Białki – na Spiszu. A są to inne całkiem krainy, inni ludzie…, inne pojęcie „dudków”… Ale punkt widokowy – kapliczka w Łapszance – umieszczono już w przewodnikach. Czas już rzeczywiście szukać nowego miejsca… Buuuuuuuu

( … a Marek mówi, że najciszej, gdy pada deszcz… hihi)

Środa, 7 lipca

My w górę i w dół… tak 15 - 20 km dziennie. I co wypatrzyliśmy naszymi bystrymi oczyskami? Wędrując po naszym pięknym Podtatrzu przyglądaliśmy się rodzinom… na polach. Ilość dzieci, szczęście rodzinne, znój i walka o byt…

A w mieście? Czy ojciec pięciorga dzieci, może rzeczywiście czuć się odpowiedzialny za wychowanie swoich pociech, czy może cieszyć się z obcowania z nimi, czy wie i pamięta o nich to co pamiętałby, gdyby miał i kochał jednego, no - dwóch potomków? Ile czasu spędza ze swoimi pociechami, czy po pracy ma czas, aby usiąść i pobawić się z nimi, porozmawiać, wytłumaczyć…? Nie! Gdy wraca z pracy, to często ma np. obowiązki partyjne czy sejmowe, musi wyjść na zebranie, potem spotkać się z kolegami…

Ostatnio słyszałam w radio, że przeciętny ojciec spędza ze swoimi dziećmi 15 minut dziennie!!! Gdy ma się 5 synów, to ile minut przypada na jednego dzieciaka – łatwo obliczyć… no chyba, że nie dla każdego ojca… Zrobić co swoje i … jakoś to będzie, od codzienności, wychowania, moralności i od wzorców osobowościowych jest baba… a potem dziwimy się i narzekamy, że …ta współczesna młodzież taka rozwydrzona, bez szacunku dla starszych, zapatrzona w siebie, egoistyczna i egocentryczna… I czyja to wina? Nas nauczycieli?

(… a Marek mówi, że np. Francja i Anglia borykają się z napływem szybko rozmnażającej się ludności kolorowej, zasiłki rodzinne pozwalają swobodnie przeżyć dziewięcioosobowej rodzinie… - cytat z radia: „ojciec arabskiej rodziny mówi, że on nie musi pracować, po to dziewięcioro dzieci…” )

Czwartek, 8 lipca

Tak wyglądają nowe i „spracowane” buciki do moich kijków…

Piątek, 9 lipca

Kilka lat temu znaleźliśmy nasze najpiękniejsze i najcichsze miejsce na Ziemi, tam gdzie tylko diabeł mówił dobranoc – jak opiewały dawne tatrzańskie przewodniki. I co? Wszystko się zmienia, szkoda, że w negatywnym sensie… Było najciszej na świecie… już nie jest… a może to tylko weekend? Czy to znaczy, że musimy niebawem znów szukać innego najcichszego i najpiękniejszego naszego miejsca. Ale gdzie?

(… a Marek mówi , że jeżeli ziemia jest nawet z gumy, to już osiągnęła granice rozciągliwości.)


Sobota - 10 lipca

Upał? Tak, podobno ma dziś być! Śniadanko i kawka na balkonie, leniuchowanie przed tradycyjną 20 km trasą i… radio. Jak tu pominąć politykę? Salon polityczny Trójki… pierwsze, zaskakujące nawet dla partii rządzącej, nominacje prezydenta elekta. Ostatnia instytucja - KRRiT, w której nie było jeszcze „swoich” – teraz już ich ma! A niedługo wybory samorządowe, parlamentarne… trzeba mieć wpływ na tworzenie opinii społecznej… Jak mówią niektórzy, cała władza ( „w Ręce Rad” hi hi – to już było…) skupiona została w ręku jednej partii. To nie wróży nic dobrego… E… to ja już wolę moją trasę w górę i w dół… przynajmniej chudnę (!)

( … a Marek mówi cytat z Gałczyńskiego: „… skumbrie w tomacie, skumbrie w tomacie, chcieliście Polski, no to ja macie…”

Niedziela, 11 lipca

Ale upał!!! Jeśli ktoś mądry słuchałby innych mądrych, to by siedział podczas upału w cieniu, popijał wodę i leniuchował, a nie włóczył się po górach, wtedy by nie miał spalonych, bolących pleców i ramion…, hej!

Jestem za Holandią, ale wszystko okaże się wieczorem…

Ze zdziwieniem (?), e chyba nie… obejrzałam wieczorem w Wiadomościach wypowiedź ministra finansów p. Roztworowskiego, który powiedział, że tylko jedna rzecz była z nim konsultowana podczas kampanii wyborczej, a mianowicie 50% dopłaty do dojazdów dla studentów, natomiast inne jakiekolwiek podwyżki i zmiany w budżecie nie są możliwe i nie były z nim konsultowane – chociaż obiecywane przez kandydata z obozu rządzącego… O naiwności ludzka… ale nie moja… ja nie miałam żadnych złudzeń…

Poniedziałek, 12 lipca

Nawet na wyjeździe, trzeba myśleć, hi hi…. Boli…

Wtorek, 13 lipca

Pomyliliśmy się, na szczęście, jest super cicho! Nawet poprzednie trzy weekendowe dni były ciche! Zawsze pełno było turystów podziwiających widok Tatr spod Łapszanki, a teraz zmiana… Okazuje się, że najprawdopodobniej Aquaparki w Bukowinie, Szaflarach, Zakopanem… skupiły turystów, plażowiczów, wczasowiczów… Hura! Niech żyją Aquaparki!!! Na szlakach pusto! Nie ma pseudo turystów w klapkach… To nie jad, ale ulga… To fragment panoramy z balkonu!



Środa, 14 lipca

Dziś dziesiąty – dla mnie zawsze kryzysowy dzień pobytu… Ja chcę do domu i do Internetu! Buuuuuuuuuu!

Czwartek, 15 lipca

A nocą w czwartek… pod kapliczką zebrała się grupka „młodzieńców i hożych dziewuch” – wrzaski, krzyki, hałas, podrywki, gra w piłkę i półliterka wypite z gwinta… no jak tak ma być dalej, to faktycznie nie śpimy do północy… litości!!!

Piątek, 16 lipca

Ale dziś wieczorem nastawiliśmy się, że będziemy interweniować… a tu pod kapliczką zalogował się samochód karawaningowy ( a w nim dwa super cudne haski). Godzina 22… my filujemy z balkonu, a tu… chłopcy przychodzą i … no niech by tylko spróbowali przegonić tych ludzi… czekamy co będzie dalej… ale wystarczyło, że pieski pokazały kły… kawalerka zmyła się jak niepyszna. I noc była nie tylko chłodna, ale i cicha.

Sobota, 17 lipca

Powrót!!! Hura!!! W domu… a tu też upał! Buuuuuuuuuuu!!! Ja chcę do Łapszanki!!!